Malta
Kraj który pojawił się znikąd, odrębna kraina
Dobrze
wielki powrót czas zacząć! Powrót do pisania na blogu oczywiście. Przejdę od
razu do rzeczy, czyli jak jest na Malcie? Gdzie to? Jaki język? Czy to odrębny
kraj, czy jakaś „kolonia”?
Czyli
krótki i refleksyjny opis weekendowego wyjazdu.
Malta otworzyła przede mną całkiem nowy obraz. Byłam w tych samych miejscach 10 lat temu, jako dziecko, jednak teraz wywarła na mnie całkiem inne i głębsze wrażenie. Jedzenie nie jest tak smaczne jak we Włoszech, widoki są cudowne (szczególnie w północnej i zachodniej części Gozo), klimat, atmosfera małych wysp nie do podrobienia.
wąskie uliczki dwukierunkowe mieszczące 1 auto, a w praktyce przechodniów (często nie ma chodnika), autobus, samochody
Nie mogłam nadziwić się świątecznymi lampkami zawieszonym na palmach, balkonach, w oknach. Były nagrzane nie tylko własnym połyskującym światełkiem, ale pełnym śródziemnym słońcem. O śniegu nie ma mowy. Można go poudawać przez rożnego rodzaju nalepki na okno. Dla mnie przyzwyczajonej do białych zim jest to niecodzienny widok. Przypominało to zostawione ozdoby z zimy na wiosnę.
miejska choinka
ozdoby
Malta jest połączona siecią autobusów. Wielu turystów wybiera samochód. Cały kraj można przyrównać do naszego jednego dosyć mocno zaludnionego województwa. Wiele miasteczek.
Dla przyjezdnych z północy jest to idealna odskocznia od zimy.
Praktyczne po pierwszym dniu:
Temperatura zimą - nasza wiosna, w słońcu ciepło ok 15*, jednak przez silny wiatr temperatura odczuwalna niższa. Można wziąć strój kąpielowy, ale w moim przypadku, przy braku odpowiednio silnej woli, skończyło się to kąpielą w zamkniętym basenie hotelowym.
Co wziąć- okulary, długie spodnie, krótki, długi rękaw, bluza, kurtka przeciwwietrzna, plecak. Dobrze wyznaczyć sobie mniej więcej trasę i nie ignorować maltańskich odległości, nawet pomimo wielkości kraju.
Koszty (porównywalne do innych krajów Europy południowej)
Nocleg, bardzo opłacalne, wręcz okazyjne ceny w okresie nieturystycznym (byłam 2/3 tydzień grudnia, przed świątecznym szaleństwem)
Jedzenie trochę droższe niż w Polsce, ale tańsze niż w Anglii
Bilet autobusowy 1,5 eu na 2 h z przesiadkami czas obejmuje wejście do autobusu (nie koniecznie wyjście , czyli można opuścić autobus gdy bilet będzie już nieważny). Autobusy jeżdżą jak chcą, ale jeżdżą. Praktycznie nigdy nie przyjeżdżają na czas, warto zerknąć którymi numerami dojedziemy docelu i wsiąść w pierwszy jaki przyjedzie.
taras hotelowy, latem pewnie tętni życiem
Malta zaskoczyła mnie innością i całkiem
odrębną kulturą. Maltańczycy mają dosyć mocno zaznaczoną tożsamość narodową.
Żeby to zobrazować, powiem że blisko im do Włochów, a w szczególności do
Sycylijczyków. Genetycznie są najbardziej do nich zbliżeni, bo aż w 70%. Język
jest tu jednak znaczącą różnicą. Maltański jest jedynym językiem semickim
zapisany alfabetem łacińskim. Blisko mu do arabskiego, hebrajskiego, ale ma też
wiele włoskich i angielskich naleciałości. Malta to malutki kraj, liczy niecałe 500 tys., w tym
niecałe 100 tys. nie-Maltańczyków. Na pierwszy rzut oka przypominają
z wyglądu Włochów, ale później widać mieszankę europejsko arabską.
Z uwagi na na dawną kolonie brytyjską
(Malta odzyskała niepodległość w 1964 r.) wszyscy, bez względu na wiek, znają angielski.
Co więcej angielski jest uznany za urzędowy język i na szczęście w praktyce
dobrze to funkcjonuje. Znaki drogowe, przedmioty szkolne, nie tylko język, ale
też inne są po angielsku. Jaki wpływ na kraj ma tak dobra znajomość języka nieojczystego? Utratę tożsamości
narodowej, a może możliwość rozwoju? Starsi ludzie, pamiętający czas kolonizacji, sami mieszkańcy napewno oceniliby
to trochę inaczej. Powiem jednak ze swojej perspektywy. Wyspa odznacza się dużą
mieszanką kulturową, co ma pozytywny wpływ na gospodarkę, turystykę, przyjazd
obcokrajowców, lepsze kontakty międzynarodowe.
W drodze powrotnej do domu w samolocie spotkałam Polkę, studentkę z Valletty. Jej przykład pokazał mi, że naprawdę łatwo przenieść się na Maltę, szczególnie w kontekście językowym. Rzeczywiście gdy pytałam o drogę miejscowych, język był ostatnim problemem. Co prawda wykształcił się u nich własny akcent, nie jest to brytyjska mowa. Jednak uważam, że wszechobecność angielskiego jest ogromnym plusem dla kraju, jak i przyjezdnych.
Po więcej zdjęć zapraszam na https://www.instagram.com/photography_one_eye/?hl=pl
W kolejnym wpisie relacja z magicznej i maleńkiej maltańskiej wysepki Gozo i nietypowy powrót do domu.
Komentarze
Prześlij komentarz